Balonowe misje bezzałogowe
Mały balon - 2025.03.22
Kolejna nasza misja bezzałogowa to lot małego balonu – ok. 60cm średnicy po napompowaniu helem.
Celem tej misji było zbadanie możliwości lotu na duże odległości w czasie wielu dni. Była to druga nasza próba, bardziej udana po zmianie typu balonu na inny.
Do balonu zamocowany był nadajnik (tracker) nadający na falach krótkich – pasmo 20m protokołem WSPR. Nadajnik zasilany był panelami solarnymi, więc sygnał o pozycji był dostępny tylko w dzień i to nie każdy, ponieważ przeszkadzała mu wilgoć, lot w chmurach (słabe światło) lub zakłócanie sygnału GPS na terenie Ukrainy. Natomiast zastosowany sposób przesyłania danych telemetrycznych, pozwala śledzić pozycję balonu na dużych odległościach dzięki dużemu zasięgowi fal krótkich ale także sieci odbiorników rozmieszczonych na całym świecie i przekazujących odebrane dane do internetowej bazy danych.
Nasza misja zakończyła się sukcesem ponieważ udało się wykonać wielodniowy lot na sporą odległość. Balon odwiedził sporo krajów, lecąc na wysokości ok. 5,5km nad ziemią.
Statystyka: czas lotu to ponad 7 dni, pokonana odległość ok. 7800km, 11 odwiedzonych państw.
Lot zakończył się w górach Karakorum na granicy Indii i Chin, góry są wyższe od pułapu lotu naszego balonu i zapewne nie udało mu się ich pokonać.
Organizacja lotu: Białostocki Klub Balonowy oraz Społeczność Radiowa Podlasie.
Lot stratosferyczny - 2024.08.24
Start balonu stratosferycznego odbył się w ramach VI Fiesty balonowej „Dolina Narwii”. Był to pierwszy nasz lot, bardziej testowo-edukacyjny, więc nie było rozbudowanych celów do osiągnięcia. Szczegóły misji zostały opisane w artykule – Fiesta 2024 – Balon stratosferyczny.
Przygotowania do misji i start odbyły się prawie bez problemów. Balon poleciał do góry, ale okazało się, że nie włączył się nadajnik telemetrii, więc po straceniu balonu z oczu nie wiedzieliśmy gdzie i jak wysoko leci. Dzięki predykcji (prognozie trasy lotu) wiedzieliśmy, że leci prosto na wschód ku granicy z Białorusią. Na nasze szczęście pracował drugi nadajnik SSTV (nadawanie obrazków), więc podjęliśmy próbę pogoni za balonem. Trzymaliśmy kciuki, żeby spadł na terenie Polski, wtedy dzięki antenie kierunkowej odbierającej sygnał z nadajnika balonu próbowalibyśmy namierzyć miejsce lądowania. Niestety nie mieliśmy szczęścia – balon wylądował kilka kilometrów za naszą wschodnią granicą. Ładunku nie udało się odzyskać, ale zabawa przy śledzeniu balonu był przednia. Sygnał SSTV z okolicznościowymi obrazkami był odbierany praktycznie w całej Polsce.